Dziergam i dziergam, wydziergać nie mogę... Od kilku tygodni dzióbię szydełkiem narzutę dla Sarenki - idzie powoli, bo to czasochłonne i wprawy nie mam...
Żeby już całkowicie mnie zdemotywować, świat rzucił mi pod nogi (konkretniej do koszyka w ciucholandzie) gotową za jedyne 4 zł. Bardzo je lubię; kupiłam. Jak skończę tą dla Sary, to każde z nas będzie miało własną - Sara, ja i Edward.
A Najwspanialsze Moje Dziecko babeczki upiekło. Samodzielnie - ja tylko piekarnik zapaliłam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz